Thursday, July 25, 2013

Dom Żałoby - suplement

Na dysku znalazłem starą ilustrację (2003!), którą swego czasu zaproponowałem jako projekt okładki pierwszego zeszytu Domu Żałoby. Finalnie użyłem ją jako pinup w Wacianych Kaflikach Żyttu. Dziś na chwilę usiadłem do niej ponownie i oto efekt tego powrotu do przeszłości:
Z innej beczki: mój pierwszy samodzielnie złożony komiks poleciał dziś do druku. Jeśli coś nie wyjdzie to będzie to wyłącznie moja wina. No, chyba że drukarze naszczają do farby jak niegdyś Bogusławowi Polchowi.

Saturday, July 20, 2013

DOM ŻAŁOBY 8 - po premierze

To była długa podróż z przygodami. Rzeka, do której wbrew zdrowemu rozsądkowi wchodziliśmy wielokrotnie. Pot, krew, łzy, rezygnacja, ekscytacja, rozstania, powroty, horror, terror, wielkie nadzieje, gorzkie rozczarowania, lata jałowego czekania i setki godzin rzeźbienia. W końcu jest komplet zeszytów i lektura na prawie 300 stron.
Pierwsze plansze podpisane datą 2003, ostatnie z datą 2013.
Pierwszy zeszyt ukazał się w grudniu 2006.
Udział wzięli: Dominik Szcześniak, Hubert Ronek, Maciej Pałka, Wojciech Stefaniec, Paweł Sambor, Marek Rudowski, Daniel Grzeszkiewicz, Kasia Babis, Artur Chochowski, Grzegorz Pawlak i Tomek Kleszcz. Wielkim nieobecnym był Rafał Otoczak.
 Druk - żyleta. Czerń smolista. Rysunki w ostatnim zeszycie ładnie pokazują gdzie zaszliśmy. Zmieniliśmy się - to pewne. Przeglądam sobie ten album i patrząc na naszą pracę jestem zadowolony. W końcu, był to projekt, który namolnie brzęczał w tyle głowy przez 10 lat i co jakiś czas wracał fantomowym swędzeniem. Nareszcie koniec.
Zaczynałem rysując pod tusz Ronka. Kończyłem inkując Chochowskiego i Kleszcza. Niezła szkoła dyscypliny.

Praca nad Domem Żałoby była wielkim wyzwaniem i nauką.
Dziękuję wszystkim, którym mogłem towarzyszyć w tym przedsięwzięciu.

Wednesday, July 3, 2013

Ballada o tym jak wróciłem na bilety ZTM

W sumie nie ma o czym mówić. 
Dziś podczas warsztatów komiksowych jakiś chłopczyk zapytał czy komiksy na biletach też rysuję, po czym wyjął bilet z obrazkiem Janka Kozy i zapytał czy to mój. Gdy odpowiedziałem, że ten rysunek akurat nie jest mój, chłopczyk wyjął kolejny bilet i zapytał "a ten"?
Zamurowało mnie.
Faktycznie, ten był mój.
Tylko, że nie wiedziałem że nowe bilety już trafiły do dystrybucji.
Tak więc, skubaniec mnie zaskoczył!

Tutaj wszystkie wzory:
Dobry epilog do afery biletowej, co nie?

Heh.

P.S. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że kibice bardzo chętnie oddają krew i gdyby była wojna to oni z pewnością jako pierwsi z ochotą oddaliby krew za Ojczyznę. Bardzo przepraszam zatem, że ich nie uwzględniłem w nowej serii biletowej ale przecież już poprzednio byli bohaterami całej edycji więc nie powinno być im przykro z powodu absencji.







Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...