Monday, August 13, 2007

10 BO w Lampie

Na blogu Sebastiana Frąckiewicza natknąłem się na recenzję komiksu, która znalazła się w czerwcowej LAMPIE. Do przeczytania poniżej lub u źródła.


Paranoje, paranoje!

„Dziesięć bolesnych operacji” to historia, którą tak naprawdę wiele razy widzieliśmy w kinie i jeszcze więcej razy spotkaliśmy na kartach książek. Ostatnim takim wyraźnym spotkaniem był „Dzień świra”, pamiętnik sfrustrowanego inteligenta. Komiks Macieja Pałki i Dominika Szcześniaka nie jest jednak jakąś obrazkową wersją dzieła Koterskiego, co najwyżej wchodzi z nim w dialog, chociaż nietrudno zauważyć, że momentami scenarzysta korzysta z języka podobnego do „Dnia świra”. Niemniej temat ciężkiego losu inteligentnego człowieka, który pewnego dnia dostał na głowę przez otaczającą go rzeczywistość to przysłowiowa rzeka. Stąd trudno tak naprawdę go wyczerpać.
Tym razem głównym bohaterem jest Leszek, tzw. zwykły, choć bardzo inteligentny facet, na oko już dawno po 30 (bo ma dorastającego dzieciaka ), z dość niezwykłym problemem. Bohater żyje w paranoidalnym potrzasku, głównie z tego powodu, że nie potrafi szczerze wyrażać swoich uczuć. Tych pozytywnych, bo słów krytyki i pogardy dla wszystkiego co się rusza i na drzewo nie ucieka, Leszek ma bardzo wiele. A najbardziej – jak to w rzeczywistości paranoika bywa – nienawidzi siebie. Cały tragizm głównego bohatera polega jednak na tym, że choć potrafi obnażyć głupotę, emocjonalną pustkę i fasadowość swojego otoczenia i medialnej rzeczywistości, zupełnie mu to nie pomaga. Wręcz go dobija i nie pozwala normalnie żyć. W końcu nie wiemy, gdzie znajduje się źródło szaleństwa: w umyśle Leszka, czy w świecie, który swoim umysłem rejestruje; świecie talk-show, promocji, wypalonych uczuć i niespełnionych marzeń?
„10 bolesnych operacji” to porządna powieść graficzna. Scenarzysta wykonał sporo pracy i zadbał zarówno o świetne, błyskotliwe dialogi, jak i głęboką analizę różnych stanów emocjonalnych głównego bohatera. Ze scenariuszem doskonale współgra grafika Macieja Pałki, brudna, groteskowa i „nieładna”, odpowiednia do „nieładnej” historii. Czasem można mieć tylko wrażenie, że rysownik nie do końca trzyma się swojego stylu (choć może to być celowy zabieg). Jego kreska raz jest bardziej luźna, umyślnie swobodna i chaotyczna, a innym razem bardziej konkretna, jakby złapała nagle ostrość. Ale zdecydowania ciekawszy jest ta luźniejsza i bałaganiarska odmiana stylu Pałki.
„10 bolesnych operacji” to wraz z „Blakim” najlepszy polski komiks z oficyny Timofa. Dziwnym trafem przeszedł bez echa w mediach, ale wróżę mu przyszłość podobną do „Ósmej Czary” Prosiaka. Z pewnością nie jest to ostatnie wydanie tej smutnej, albo bardzo życiowej i uniwersalnej opowieści.


Sebastian Frąckiewicz

No comments:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...