Saturday, August 28, 2010

KONKURS!

Pod koniec czerwca ukazał się ósmy numer Ziniola. Tym razem papierowe uzupełnienie cybersferycznego kwartalnika kultury komiksowej zmniejszyło nieco objętość (do 100 stron) i cenę (do 20zł). Tradycyjnie od deski do deski masa rewelacyjnego materiału. Świetne teksty i mocarne komiksy. Tradycyjnie również zero odzewu ze strony czytelników. Czyli, być może zupełnie bezpodstawnie wnioskuję, że po prostu nie wiecie co tracicie nie czytając Ziniola. Wobec tego, ogłaszam niezwykle prosty konkursik w którym nagrodą jest najnowszy numer tego zacnego periodyku.

Pytanie:
Ile razy w Ziniolu ukazał się "Przegląd zinów komiksowych"?

Podpowiedź
wystarczy wygooglać albo poszukać na blogu Ziniola. Nic trudnego.

Odpowiedź
proszę przesłać mailem na maciejaszek@gmail.com
W temacie maila "konkurs". Imię i nazwisko lub ksywka mile widziane. Adresu (na razie) nie trzeba.
Nie liczy się szybkość. Zrobię losowanie.

Termin
powiedzmy, że do 20 września.

Pomysłodawcą konkursu i dobroczyńcą oddającym swój autorski egzemplarz Ziniola jest Łukasz ljc Chmielewski, z którym obrabiam poletko wspomnianego w pytaniu konkursowym przeglądu zinów.

Tymczasem, wylogowuję się przynajmniej do połowy września. Pora na urlop. W gorączce zbliżającego się wielkimi krokami MFK (to już za miesiąc!!!) zaprzestaję aktualizacji raportowania postępów prac moich projektów. Na szczęście nic w przyrodzie nie ginie i tak oto Scenom z życia murarza zaczął kibicować Ziniol zaś Kolorowe Zeszyty objęły patronatem medialnym Laleczki.

Tuesday, August 17, 2010

Dziewczyny też rysują komiksy



Subiektywny przewodnik po polskim komiksie kobiecym.


Co kilka lat, zgodnie z Prawem Natury nadanym przez Boga, w środowisku polskich twórców komiksu następuje wymiana pokoleń. Dotychczas aktywni twórcy stają się klasykami, zaś nadciągająca kolejna Nowa Fala ponownie wyważa przynajmniej część otwartych drzwi.

Tradycyjnie trwa sinusoida inspiracji i kontry. W okresie od mitycznego dla obecnych nastolatków Upadku Komuny mieliśmy już:
- stracone pokolenie Wielkiej Komiksowej Smuty lat '90
- Produktywnych z przełomu wieków
- zinowców opróżniających szuflady podczas Zbioru Plonów Timofa
- webkomiksiarzy
- kadrę postzinowców wykutych w warsztatach JEJU
- Najnowszą Nową Falę, o której pisał Daniel Chmielewski, która to Nowa Fala ustępuje już Najnowszej Nowej Fali

Tymczasem, troszkę obok tych Fal, których kryterium jest płaszczyzna momentu debiutu, głównie za przyczyną aktywności Sylwii Kaźmierczak z portalu COMIX GRRRLZ rozpoczęła się dyskusja o komiksie kobiecym.
Czyli nastąpiło przesunięcie akcentu na płeć.

Kobiety w polskim komiksie były od dawna. Jednak nie ulega wątpliwości, że podobnie jak przez wieki inne dziedziny sztuki, była to domena męska. Dla przykładu, zerknę na podsumowanie 30 numerów Ziniola (lata 1998 - 2003) i sprawdzę ile Pań udzielało się jeszcze nie tak dawno na łamach periodyku.
40 twórców.
39 chłopaków i jedna Jana Zizkova.
Na usta ciśnie się: ALE JAK TO?
Czyżby redaktor Lucek w selekcji materiału kierował się męskim szowinizmem? Nie, po prostu rysujące dziewczęta do niedawna były tylko odsetkiem komiksiarzy. Obecnie coraz więcej kobiet zajmuje się rysowaniem komiksów i takiej skrajnej dominacji płci brzydkiej jak w przywołanym starym Ziniolu nie ma.
Co nie znaczy, że nie ma w ogóle.

Dlaczego zacząłem od Fal, a przeszedłem do komiksu kobiecego (w najszerszym rozumieniu jako "robionego przez kobiety")?
Z tej przyczyny, że prawdziwy wysyp komiksiar(?) zaczął się stosunkowo niedawno. Najbardziej aktywna grupa, w której są dziewczyny jest dość młoda (jako grupa, nie mówię o wieku autorek).Pomimo, że poszczególne twórczynie należą do różnych grup i TWA to ich obecnośc na komiksowej scenie da się podciągnąć pod wspólny mianownik.
Tym mianownikiem jest "polski komiks kobiecy końca pierwszej dekady XXI wieku. Tak określona grupa nie gryzie się z wesołą wyliczanką kolejnych Fal. Wręcz przeciwnie.

Wyjątkiem jest scena mangowa, w której kobiety dominują. Grupy tej nie biorę pod uwagę dlatego, że fandom mangowy nie jest tożsamy z fandomem komiksowym (mimo iż manga to komiks). Jako ciekawostkę dodam, że czasami zdarza mi się udzielić jakiejś technicznej porady początkującym komiksiarzom. Jedyną kobietą, która zgłosiła się z pytaniem o konsultację była jedna z autorek wydawanych przez magowe STUDIO JG.

Dyskusja rozpoczęta rok temu przy okazji wydania antologii "Bostońskie małżeństwa" przebiega dwutorowo.
Z jednej strony sam termin "komiks kobiecy", który z upływem czasu (pomimo sprzeciwów "obrońców krzyża") został jednak przeforsowany.
Z drugiej strony temat dyskryminacji, który szybko nie zostanie rozwiązany.
W kwestii dyskryminacji, uważam że pomogłaby próba zintegrowania środowiska twórców komiksu i mangi. Procent rysujących kobiet względem mężczyzn wzrośnie sam.
W kwestii komiksu kobiecego jako takiego, postanowiłem przybliżyć najbardziej aktywne w fandomie autorki komiksów. Oczywiście te z Nowej Fali, czyli w moim przewodniku nie będzie:
Szarloty Pawel, Agaty Nowickiej, Agnieszki Papis, Gabrieli Becli, Joanny Karpowicz, Dagmary Matuszak, Sylwii Resteckiej ani Aleksandry Spanowicz.
Twórczość wymienionych autorek nie jest obca komukolwiek kto choć trochę interesuje się komiksem polskim ostatnich 20 lat.

Pora zatem przejść do sedna.
Gdzie się dało podlinkowaem, więc klikanie wskazane:

- Olga Wróbel
Artystka najbardziej aktywna w środowisku. Dla wielu - twarz komiksu kobiecego. Publikowała w wielu zinach i antologiach. Powoli zabiera się za autorski album. Na szerokie wody wypłynęła biorąc udział w legendarnym konkursie na pasek komiksowy (po przenosinach z Wraka na Gildię). Olga dysponując dość ograniczonym warsztatem, zbudowała charakterystyczny styl. Mistrzyni lapidarnych autotematycznych obyczajówek. Gadające głowy w wykonaniu Olgi Wróbel nigdy mi się nie znudzą.
Polecam wywiad.

- Wanda Onyszkiewicz
Absolwentka wydziału komiksowego w Instituts Saint-Luc w Brukseli. Czyli obok Kasi Adamik druga polka studiująca rysowanie komiksów zagranico. Artystka wszechstronna i posiadająca solidną bazę teoretyczną z czym u nas ciągle krucho. Niedawno Wanda wróciła do ojczyzny więc pozostaje mieć nadzieję, że nie da się Babilonowi i wkrótce zaatakuje albumem.

- Unka Odya
We wstępie przywoływałem "Listę Ziniola" a tymczasem w antologii "Sceny z życia murarza" wśród 12 zaproszonych przeze mnie do współpracy twórców jest tylko jedna kobieta. Właśnie Unka Odya. Komiksy Unki rozpierdalają luzem a jednocześnie budzą respekt do jej talentu.
Widać wielki potencjał (wsparty studiowaniem grafiki na ASP) ale autorka czasami niepotrzebnie go ukrywa. Być może z wrodzonej złośliwości nie chce się nim dzielić? Szkoda, bo gdyby tylko chciała, byłaby najlepsza. Z drugiej strony, właściwie po co?
I tak jest.

- Katarzyna Witerscheim (Panna N.)
W odróżnieniu od poprzedniczki, Panna N. bardzo sie stara. Uczy się na błędach i w trudzie oraz znoju osiąga kolejne levele. Efekty są i będą widoczne. Fani tej rysowniczki trzymają kciuki za sukces mainstreamowego debiutu za oceanem. Też kibicuję.

- Anna Helena Szymborska (SSelena)
Kolejna rysowniczka/ilustratorka z dyplomem ASP. Wszechstronna i utalentowana. Publikowała między innymi w B5 i Jeju. Swój set miała też w słynnych Outsajdersach. Komiks traktuje raczej jako drogę do celu a nie cel sam w sobie. Mimo to, liczę że kiedyś opublikuje ostateczną wersję komiksu o Owcy.

- Ewa Juszczuk
Kolejna rysowniczka/ilustratorka z dyplomem ASP. Robi karierę jako ilustratorka. W światku komiksowym objawiła się w ósmym numerze antologii Jeju, której tematem była "Kobieta w komiksie". Działa w stałym składzie magazynu KARTON.

- Katarzyna Szaulińska
Kiedyś rysowała mangę. Potrafi pocisnąć fachowy underground. Obecnie skłania się ku coraz większemu minimalizmowi. Według większośći recenzji, jej komiks był najlepszą częścią antologii Bostońskie Małżeństwa.

- Ada Buchholc
Studentka ASP. Robi karierę jako ilustratorka. Prowadzi nieregularnie aktualizowany webkomiks. W trawie piszczało również, że pracuje nad albumem.

- Ewa Jędrzejczak
Absolwentka Politechniki, studentka ASP. Autorka popularnego komiksu memotwórczego. Jedna z autorek fali webkomiksowej, od zarania działa w Kolektywie.

- Barbara Okrasa (lagu i lagu)
Studentka ASP. Publikuje świetny webkomiks Pan P.w którym eksperymentuje z różnymi technikami przy jednoczesnym zachowaniu spójności. Warto obserwować.

- Berenika Kołomycka
Kolejna artystka z dyplomem ASP. Autorka nie jest aktywna w wirtualnym fandomie. Współpracuje z Grzegorzem Januszem. Podczas MFK2010 premierę będzie miał jej debiutancki album "Wykolejeniec". Posługuje się kreską mało efekciarską ale efektywną w kontekście komiksowego napinania.

- Anna Miśkiewicz
Absolwentka Wyższej Szkoły Sztuki i Projektowania w Łodzi. Najbliższa jest jej ilustracja dziecięca. Struga fajne kartuny. Autorka albumów Central Fabrik (webkomiks, następnie wydany w druku) i Ser-ce (komercyjny projekt razem z Marcinem Podolcem).

- Agata Bara
Studentka ilustratorstwa w Essen. Autorka Leviathana wydanego nakładem Timof Comics. Obecnie pracuje nad kolejnymi komiksowymi projektami. Polecam wywiad.

- Agata Gorządek
Absolwentka łódzkiej filmówki na wydziale animacji. Aktywnie udzielała się w legendarnym konkursie na pasek komiksowy na Wraku. Zapowiadała kilka projektów komiksowych (między innymi Panów w cylindrach do scenariusza Jerzego Szyłaka) ale prace nad filmami absorbują ją kosztem komiksów.

- Mei Wong i Marta Nieznayu (siostry Bystroń)
Moją ulubioną polską rysowniczką komiksów jest Mei. Jej twórczość śledzę chyba najdłużej z wymienionych, bo pewnie jakoś od 2005 roku. Od początku przekonała mnie jej miłość do rysowania, szczerość i bezpretensjonalne emo. Mei razem z Martą Nieznayu od 2003 roku redaguje artzina Nansze. Jako pierwsze odważyły się publikować dyskryminowane w innych zinach komiksy Ojca Rene. Myślę, że gdybym debiutował 5 lat później to również wysyłałbym tam swoje komiksy zamiast wydawać swój artzin. Siostry są też autorkami hasła będącego tytułem niniejszego posta. Z tym hasłem, widocznym na fotce poniżej, były zauważone na Manifie.
Ponadto Mei i Marta N. tworzą duet Sexy Armpit. Obok Płetwonurków Szczurków jest to najfajniejsza komiksowa grupa grająca alternatywne piosenki.
Mei na klawiszu, Marta na wokalu.
O, proszę:

To jest tak zajebiste, że tylko again and again na plejliście!

- Dominika Węcławek
Jedyna scenarzystka w zestawieniu. Autorka webkomiksu Czwórka na pokładzie.
Oprócz tego pisuje entuzjastyczne recenzje i artykuły o komiksie w Życiu Warszawy.

Właśnie zdałem sobie sprawę, że przy większości wymienionych artystek figuruje zwrot "kolejna absolwentka/studentka ASP/pokrewnych". Komiks jest dla tych dziewczyn formą przekazu równorzędną z malarstwem, ilustracją, animacją, czy projektowaniem. Trochę inaczej niż komiksie męskim, gdzie narracja obrazkowa jest zazwyczaj na pierwszym planie a poza tym działa silniejszy oddolny ruch amatorski.

Być może na rzeczy jest więc hipoteza, że kobiety rysujące komiksy pojawiły się wtedy gdy komiks przestał być dyskryminowany na uczelniach?

Sunday, August 15, 2010

Z archiwum kleju i nożyczek - WdruQ

Forma zina jest wygodna nie tylko dla początkujących twórców. Etos DIY to również domena undergroundu/alternatywy/sztuki offowej. Aby zaistnieć w tej formie, obecnie wystarczy drukarka i zszywacz (+ mało ważne elementy jak treść i dystrybucja). Kilka lat temu, gdy też robiłem zina, bawiłem się ksero i dwustronną taśmę klejącą. Nie miałem wtedy swojego komputera, więc teksty wklepywał w worda i drukował koleżka z budki, w której przepisywano prace magisterskie (niewiarygodne, a jednak). Ode mnie trafiały mu się do przepisania z rękopisów wiersze i opowiadania. Pozostałe elementy, takie jak spis treści i stopka redakcyjna wpisywałem ręcznie. Jak teraz przeglądam te stare ziny, to myślę że można było wszystko nabazgrać samodzielnie. Wtedy zinek miałby urok totalnego samizdatu.

Po trzech numerach "ZImNych nóg", w 2003 roku ukazały się kolejne trzy odsłony zina, tym razem ze zmienioną nazwą na "WdruQ" przy zachowaniu numeracji.
W roku 2003 zacząłem współpracę z Hobertem Ronkiem (KGB) a następnie z Dominikiem Szcześniakiem (Ziniol). Pod wpływem ich doświadczeń wydawniczych i wkręceniu się w fandom komiksowy, mój zin zboczył w niszę komiksową. Pomimo, że numer 6 był ostatnim, to w tej niszy pozostałem do dziś.

WdruQ nr4,5,6/2003
Redakcja: Maciej Pałka & Anna Szamruchiewicz


WdruQ nr4/2003
xero, a5, 24strony


w numerze 4:

-Maciej Pałka
-Anna Szamruchiewicz
-Tomasz Hebda
-Roman Gładysz
-Basia Zieziulewicz


Tradycyjny mix poezji z grafiką i komiksem.
Zabrakło opowiadań, ale za to swój wiersz dał do druku między innymi gwiazdor zina KGB, autor słynnego onegdaj Nomico. Obecnie bohater zapomniany bardziej niż Dzich Leśniczy, wówczas święcił apogeum popularności.

Nowelkę "Kamień" opublikowałem kilka lat później w sieci jako poemiks w odcinkach .

Nie jestem całkowicie pewien, ale chyba z tym numerem pojechałem na WSK gdzie sprzedałem i rozdałem kilka egzemplarzy. Zostałem również wyśmiany przez ekipę zina TFÓR (przydupasy i fanboje Produktu). Nasze zinki i podejście do sztuki komiksu znajdowały się wtedy względem siebie na antypodach* :)
Artzin WdruQ nie zrobił furory w środowisku młodych twórców komiksu co spowodowało u mnie wewnętrzne emo dorównujące temu co zaprezentowała Olga "Osa" Matuszewska w swoim słynnym już artykule o chujogłowych komiksiarzach.


WdruQ nr5/2003
xero, a5, 24strony


w numerze 5:

-Maciej Pałka
-Anna Szamruchiewicz

Tym razem bez zaproszonych gości. Razem z Anią wydaliśmy sobie autorski numer i doszliśmy do kresu tego, co mieliśmy do powiedzenia w zinowej formie magazynu. Zeszyt bodajże najlepszy, nawet pomijając to że emo i grafomania kapią z prawie każdej strony.

Numer piąty, podobnie jak poprzedni został wydany zgodnie z kalendarzem najważniejszych polskich imprez komiksowych. Powoli wdrażałem się w środowisko i samo rysowanie komiksów, co znalazło odbicie w zawartości. Proporcja tekstów do komiksów została złamana. 2/3 zawartości to komiksy a 1/3 wiersze. Z tym numerem pojechałem lansować się na MFK. Oczywiście bez większego sukcesu komercyjnego i krytycznego ale za to z wymiernym efektem towarzyskim.



WdruQ nr6/2003
xero, a5, 28stron


w numerze 6:

-Anna Szamruchiewicz
-Mateusz Skutnik
-Nikodem Skrodzki
-Hubert Mącik
-Marek Turek
-Maciej Pałka


Pomimo wspomnianego wyżej dojścia do ściany, jakby siłą rozpędu wydaliśmy jeszcze jeden numer. W 6 odcinku pokazaliśmy największy do tej pory rozstrzał formy zaprezentowanych materiałów. Proporcje komiksów do tekstów pozostały takie jak w poprzednim odcinku. Tym razem jednak oprócz poezji, były znowu opowiadania a w części komiksowej nastąpiła rewolucja. Do współpracy zaprosiłem moich dwóch ówczesnych idoli, od których wydębiłem komiksy. Gdy w 2001 r. debiutowałem w Katastrofie pomiędzy komiksami Marka Turka i Mateusza Skutnika, nawet nie śniłem o tym że kiedyś będę ich gościł w swoim zinie. Tymczasem stało się, Morfołaki i jednoplanszówka "Zbrodnia & kara" znalazły się w szóstym zeszycie WdruQ.

I to był koniec. WdruQ ewoluowało w artzin komiksowy, którego zawartość zbliżyła się do tego co prezentowały wydawane również w Lublinie Ziniol i KGB. Stworzyliśmy sobie zagłębie zinków komiksowych co było fajne bo w każdym momencie mogliśmy zrobić piwny konwent w Chatce Żaka. Z drugiej strony, znalazłem się na rozdrożu. Nie ciągnęło mnie już do wydawania artzinu w stylu obecnie reprezentowanym przez Nansze. Nie chciałem też dublować rozwiązań wypracowanych przez Ronka i Szcześniaka. Na trzecią alternatywę zabrakło mi wyobraźni.

Zresztą, moją uwagę jako twórcy komiksów zaprzątały już ALBUMY.
Ale o nich być może w kolejnym odcinku.

Fota z pierwszego TRACH!a w 2004r. którego hasłem przewodnim były ziny.
Autorem jest Mateusz Skutnik
Na zdjęciu redakcja WdruQ podczas lektury debiutującej podczas tego konwentu NIUNI!



*pozornie

Saturday, August 7, 2010

Jak nie być deadlinową mendą?

W nawiązaniu do notki z 3 maja informuję, że został tydzień na podesłanie swojej komiksowej propozycji do nowego KOLEKTYWU. Jestem głęboko przekonany, że redakcja liczy na to, że nie odstawiliście maniany i daliście z siebie wszystko. Warto zachować rosnący poziom pisma a mobilizacja raptem dwa razy do roku to przecież nic trudnego. Premiera i celebracja sukcesu już podczas największego polskiego komiksowego święta czyli podczas XXI MFK(iG?). Tak więc warto się postarać aby mieć co świętować. Bo tak bogiem a prawdą, to my tu sobie niby skrobiemy te komiksiki a tak naprawdę, TWORZYMY POLSKĄ KULTURĘ! Matejko, Sienkiewicz, Bagiński, a teraz również Kolektyw i każdy twórca z osobna. Tu jest Polska! Pamiętajmy o tym, gdyż medale w ministerstwie już czekają.

Ja właśnie skończyłem swoją propozycję, więc najprawdopodobniej z nowym epizodem Najwydestyluchniejszego będzie można się zapoznać na łamach wspomnianego wyżej magazynu. Przyznaję z pewną dumą, że doskonale wpisaliśmy się (z Bartkiem Sztyborem) w toczoną obecnie dyskusją o komiksie kobiecym. Oto adekwatne promo:
Na zakończenie hint dla twórców i odpowiedź na pytanie postawione w tytule notki. Jak poprawić wydajność pracy? To proste! Wystarczy postarać się o tanią siłę roboczą i zlecić jej wykonanie jakiejś upierdliwej części zadania. Na moim przykładzie: wymazywanie ołówka spod tuszu.
Tak więc
DO DZIEŁA!

Thursday, August 5, 2010

THE FOG FALL 3


Pod koniec kwietnia, rok po premierze drugiej odsłony Fog Falla skończyłem rysowanie kolejnego odcinka. Scenariusz napisał Karol Konwerski, tym razem we współpracy z Łukaszem Błaszczykiem. Grę w trudzie i znoju składał w czerwcu Mateusz Skutnik. Od miesiąca Fog Fall 3 czekał na swoją premierę na portalu Arcade Town. Co ciekawe, w czasie gdy niewidoczna gra wisiała (teoretycznie) niedostępna na serwerze, zdążyło w nią kliknąć 600 osób. Spod lady zassało ją większe grono niż grupa do której jest kierowany nakład przeciętnego polskiego komiksu. Dobre.

Dziś może już kliknąć każdy.
Serdecznie zapraszam.

Limit postapokalipsy na rok 2010 wyczerpałem.
Kolejny epizod...
wkrótce.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...