Monday, April 30, 2007

Klaun

Na forum gildii rozpoczęła się druga edycja konkursu na planszę komiksową. Tematem jest "Klaun". Razem z Bartkiem Sztyborem przygotowaliśmy taką oto stronkę:Plansza docelowo znajdzie się w naszym albumie, który planujemy wydać w przyszłym roku.
Oczywiście chodzi o "Najwydestyluchniejszego". Bartek wprowadził kolejny ciekawy motyw, ja sobie pomazałem tuszem. Jarema Chrestomat odgrywający na planszy z Klaunem rolę Jezusa oczywiście powróci. Z klauna też szybko nie zrezygnuję, bo mi się spodobała :)


W czasie rysowania przygrywał mi zespół Arcade Fire. Kapelę polecił mi Rafał Szłapa, za co chciałbym mu niniejszym podziękować. W pewnym momencie płytka zaripitowała mi się na kawałku INTERVENTION. Słuchałem go w kółko przez ponad godzinę. Jeśli ktoś chciałby sobie posłuchać soundtracka do Klauna, to na Youtubie znalazłem taką i taką wersję koncertową oraz teledysk zastępczy w postaci "Arcade Fire's Intervention mashed with Coppola's Rumble Fish" (ciekawy efekt).

Wednesday, April 25, 2007

Z(i)LUSTRUJ się!

Po napisaniu o PIECES przyszła pora na galerię IllustrateYourself. Od chyba dwóch lat, czyli od czasu startu IY nie mogłem się zebrać do wypełnienia ankietki i wysłania kilku pliczków. W końcu się sprężyłem i w efekcie Kuba Mazerant (promotor IY) dodał moje portfolio do galerii. Zaprezentowałem kilka shitodrukowych pasków rysowanych do scenariuszy Bartka Sztybora. Paski te rozpoczynały "Powitanie z Afryką" - cykl, do którego może kiedyś wrócimy :)

W ciągle rozrastającej się galerii IY można pooglądać prace kilkudziesięciu grafików. Reprezentacja komiksiarzy, tak samo jak w przypadku PIECES jest mocna. Jest tam sporo osób które znam, czy to z digartu, z udziału w zinach i antologiach, czy też ze spotkań na konwentach. Szkoda, że na razie część z nich nie może w pełni wykorzystać swojego potencjału, ale myślę jest to tylko kwestia czasu aż tak się stanie.

Prace w galerii IY pokazują jak dużą rolę odgrywa estetyka komiksu u młodych artystów. Bez kompleksów i już bez kontrowersji, metodą małych kroczków komiks wszedł sobie w sferę graficznych środków wyrazu artystycznego. Mamy to szczęście, że możemy zbierać efekty wieloletnich starań o "nobilitację" komiksu. Zarówno w reklamie jak i w galeriach, komiks jest i będzie obecny.
Pod względem artystycznym są powody do radości. Pod względem komercyjnym jedyną przeszkodą jest lęk prowincjuszy przed wyrwaniem się z zapadłej wiochy na podbój świata :)



Thursday, April 19, 2007

Projekt PIECES

Dzisiaj kilka słów o PIECES. Jest to interesujący projekt internetowy polegający na zabawie w robienie komiksu-patchworka. Każdy artysta zaproszony do zabawy rysuje jeden kadr będący kontynuacją historii. Kuba Mazerant (pomysłodawca zabawy) zapodał pierwszy kadr a później już ruszyła lawina komiksowego fristajlu i absurdalnego humoru. W tej chwili (po roku trwania projektu) komiks osiągnął 19 planszę zaś przez kolejne kadry przewinąło się kilkudziesięciu grafików. W większości przypadków wytoczyli swoje najcięższe działa i w ramach kadru postarali się przekazać jak najwięcej ze swojego stylu. To widać, bo pod względem estetycznym Pieces są dopracowane.

Projekt ma też wersję anglojęzyczną, która niestety jest traktowana trochę po macoszemu. Kadry zostały już jakiś czas temu przetłumaczone, ale z tego co widzę jeszcze nie zostały podmienione. Aktualizacja wersji wizytowej również jest troszkę opóźniona. Szkoda, bo Pieces mają spory potencjał i warto byłoby pozpraszać również zagranicznych gości do udziału więcej niż incydentalnego.

Ze swojej strony także dołożyłem cegiełkę. Razem z Bartkiem Sztyborem wymyśliliśmy taki kadr:

Sunday, April 15, 2007

Ciepło

Wczoraj przed południem byłem gościem Marcina Wolskiego (nie, nie tego dyrektora) w programie "Niezła Sztuka" w Akademickim Radiu Centrum. Rozmawialiśmy sobie o moich komiksach, najwięcej chyba o Kaflikach. Było bardzo sympatycznie, mimo iż na początku myślałem że zje mnie trema.

Pod koniec padło pytanie o to "czy komiks jest sztuką" . Na szczęście jako pytanie retoryczne.
Dobrze, że to pytanie nie było punktem wyjścia audycji, bo zamiast się lansować byłbym zmuszony opowiadać o historii komiksu.

A dzisiaj kolejny ciepły wiosenny dzień. Warto wybrać się na spacer. Albo na piwko.

Thursday, April 12, 2007

DOM ŻAŁOBY 4 - okładka

Jest mi bardzo przyjemnie zaprezentować gotową okładkę do czwartego odcinka Domu Żałoby.
Lineart został pokolorowany przez Pawła Sambora, z którym pewnie jeszcze coś razem w kooperacji zdziałamy.
W maju zapraszam do empików.

Czwarty odcinek Domu Żałoby sprowadzi akcję na nowy (?) tor. Wątki z pierwszych trzech zeszytów zaczynają się ze sobą łączyć. Czytelnicy, których trzeci odcinek zaniepokoił swoją statycznością i nieoczekiwanymi dygresjami powinni być usatysfakcjonowani...
do czasu kolejnej części :)

Wednesday, April 11, 2007

10 bolesnych operacji v.s. Opowieści Tramwajowe

A dzisiaj ciekawostka.
Komiks "Make war not love" ukazał się ponad rok temu w antologii "Opowieści Tramwajowe".
W druku niestety wyszedł tak, że spowodował u mnie gwałtowne skoki ciśnienia :(

W każdym razie
nowelka jest fragmentem kontynuacji "10 BO". Tytuł sekłela gdzieś mi umknął, ale wiem że Dominik Szcześniak chyba pisze (lub nawet już napisał) scenariusz. Co prawda, nie będę rysował albumu, ale być może poniższe 3 plansze znajdą się w komiksie na zasadach gościnnych występów. To raczej odległa przyszłość, ale literki będę musiał poprawić :)


Make war not love (notabene tytuł zerżnięty z piosenki TLove - trop dla badaczy z Aleji Komiksu) można przeczytać też na wspomnianej Aleji Komiksu. Jest tam też kilka innych komiksów z antologii. Warto kliknąć.
















Tuesday, April 10, 2007

BR o 10BO

Kolejna recka na Below Radars.
Ponoć aktualizacje radarów będą częściej :)

Kuba Oleksak

DZIESIĘĆ BOLESNYCH OPERACJI

10 Bolesnych Operacji to komiks, który zadziwi wielu czytelników. Okaże się, że Szcześniak jednak umie pisać sensowne scenariusze, a Pałka rysować komiksy. Utwór ten udowadnia, że dało im się zerwać z zinowym dziedzictwem i wkroczyć na salony głównego obiegu. Choć może nie do końca.

Maciej przez cały album stara się utrzymywać równą formę, zdarzają mu się kadry rewelacyjne (jak ten na samym dole ze strony 53), jak i słabsze. Nie zawsze byłem w stanie poznać twarzy Leszka, niekiedy nie zgadzały się pewne szczegóły jego fizjonomii. Jednak bez wątpienia jest to zdecydowanie najlepsza wizualnie praca Pałki. Zawiera wszystko, co w jego kresce najlepsze i co może się podobać. Bo nie oszukujmy się, nie każdemu jego maniera przypadnie do gustu. Brudne kadry, ekspresyjna brzydota postaci, niebanalne kadrowanie i odpychająca estetyka to cechy charakterystyczne jego stylu.

Oprawa graficzna świetne współgra ze scenariuszem opracowanym przez Lucka. Fabuła wreszcie ma swój początek, środek i koniec, co w nie wszystkich komiksach tego autora udało się osiągnąć. Fabularne pomysły realizowane w Operacjach przywodzą na myśl filmowe dokonania Marka Koterskiego. Jesteśmy świadkami krótkiego epizodu z życiu niejakiego Leszka, dotyczącego wyjścia z domu. Nie, Leszek nie jest intelektualistą, ani tym bardziej nie jest nauczycielem, ale jego życie, podobnie jak życie Adasia Miauczyńskiego taktowany jest niepowodzeniami i przekleństwa. Świat, w którym główny bohater został zmuszony do egzystencji pełen jest nienawiści, konsumpcji i miałkości. Przypomina trochę ten, w którym żyjemy, ale został mocno przerysowany. Nienawiść do ludzi, do starych znajomych , do własnej rodziny znajduje swoje nieoczekiwanie zakończenie na ostatnich stronach komiksu. Powinniście być zaskoczeni.

Szcześniaka scenariusz wreszcie jest zwarty, do czegoś zmierza i ma jakieś kompozycyjnie ramy. Uważna lektura nagrodzi cierpliwego czytelnika kilkoma szczegółami, świadczącymi o świetnym artystycznym porozumieniu między rysownikiem a scenarzystą. Lektura nieuważna również przynosi wiele satysfakcji i radości. Warto na ten komiks zwrócić baczniejszą uwagę, choć nie przesadzałbym z umieszczaniem wśród najwybitniejszych polskich dokonań w materii obrazkowej.

święta, święta
i po świętach :(

Monday, April 9, 2007

Rotfl and roll

Na Aleji Komiksu "recenzenci" wzięli na tapetę "10 Bolesnych Operacji".

Komentarze i pyskówki pod opiniami komiksowych fachowców budzą uśmiech politowania. Anonimowi fani (?), przeciwnicy komiksu, jak również bezinteresowni (bo przyznający się do tego że komiksu nie czytali) hejtersi znaleźli kolejne poletko do walki na obornik.
Przykład totalnej głupoty, albo niewybredna prowokacja.

Nie chce mi się rejestrować na Aleji, więc za mój komentarz do bardzo odkrywczych wniosków do których doszli alejowi pisarczykowie (po wnikliwej kilkukrotnej lekturze) niech posłuży poniższa plansza z komiksu:

Saturday, April 7, 2007

DOM ŻAŁOBY 1&2 - recenzja w BR

Recenzenci (rotfl & roll) z Aleji Komiksu rzucają okiem w trzeci odcinek DŻ (ten z rysunkami Wojtka Stefańca).
Tymczasem ja pozwoliłem sobie wkleić jeszcze jedną odnalezioną w necie reckę pierwszego albumu.

O "Domu Żałoby 1&2" napisał na BELOWRADARS Dariusz Hallmann.



Nie będę taił, że na początku – po niezbyt udanej czytelniczej przygodzie z Wacianymi Kaflikami Żyttu Szcześniaka i Pałki – podchodziłem do Domu żałoby z wielkim dystansem. Potem, w miarę czytania pierwszej części, moje zaciekawienie rosło, a po lekturze części drugiej czuję się rozentuzjazmowany i nie mogę doczekać dalszego ciągu.


Scenarzysta Dominik Szcześniak prezentuje nam tajemniczą historię, która, być może, rozgrywa się na granicy życia i śmierci, a może jedynie na styku rzeczywistości i tego, co kryje się tuż za nią, a czego wszyscy czasem wypatrujemy, spoglądając przez ramię... Dwaj bohaterowie, Kortez X oraz detektyw Gabriel Diun, znajdują się – każdy na swój sposób – w stanie osobliwego zawieszenia. Świat wokół nich odkształca się, pojawiają się dziwne, chociaż na pozór normalne postaci, niektóre zdarzenia nie tyle wynikają jedne z drugich, ile przenikają jedne w drugie. A przy tym opowieść przesiąknięta jest napięciem i niepokojem...

Rysunki do pierwszego epizodu, skupiającego się na Kortezie X-ie, wykonał Hubert Ronek. Jego charakterystyczna kreska, pełna dysproporcji oraz, umiejętnie podkreślanej tuszem ekspresywności, bardzo dobrze buduje klimat wręcz kafkowskiego zagubienia. Zresztą strony 19 i 20 to najlepsze „Kafką podszyte” plansze, jakie do tej pory widziałem w polskim komiksie.

Autorem rysunków do drugiej części, w której na pierwszy plan wysuwa się Gabriel Diun, jest Maciej Pałka. Widać, że ten twórca wciąż poszukuje, ale momentami efekty jego pracy w Domu żałoby po prostu porażają. Z tych „rzeźbionych” rysunkiem sylwetek, o ciężkich od nadmiaru rysów fizjonomiach, bije jakiś autentyzm, jakaś autoświadomość egzystencjalnego smutku... Cieszę się również, że Pałka nie nadużywa efektu „szalonego oka” oraz, kiedy trzeba, potrafi oddać subtelność, a nawet piękno, kobiecej twarzy.

Z wywiadu przeprowadzonego przez Kubę Oleksaka z Maciejem Pałką dla Below Radars wynika, że wraz z trzecim epizodem pojawi się kolejny rysownik - Wojciech Stefaniec, oraz że znakomitą redakcyjną robotę przy serii wykonuje wydawca Paweł Timofiejuk. To ciekawe, ż
e ta „komiksowa alternatywa” powstaje i jest wydawana na zasadach, które kojarzą mi się z amerykańskim mainstreamem, tzn. profesjonalnie. Mam więc nadzieję, że wśród nas, czytelników, znajdzie się dzielnych 400, nie obawiających się wysupłać z portfelów 11 zł, aby nasz polski rynek nie okrył się żałobą po kolejnej przerwanej serii, która w tym przypadku tak świetnie się zapowiada.

o Kaflikach jeszcze raz (w Lampie)

Dziś kolejna recenzja WKŻ. Recka stara, bo ukazała się w ubiegłorocznej październikowej Lampie zaraz po premierze komiksu.

Wrzucam ją na bloga dzięki uprzejmości autora - Sebastiana Frąckiewicza.

Jak już jesteśmy przy wątku babrania się w ludzkiej psychice, nie sposób nie wspomnieć o komiksie, którego tytuł brzmi jak bełkoty z psychiatryka. „Waciane Kafliki Żyttu”. Cóż, dawno nie czytałem tak poschizowanego albumu, który jest zapisem poważnego stanu paranoidalnego z licznymi wizjami. Głównym bohater komiksu Macieja Pałki i Dominika Szcześniaka to pechowy facet. 28 lat na karku, żadnych osiągnięć, tzw. looser. Pewnego dnia gubi swoje lewe jądro, a potem już zaczynają się poważne kłopoty z psychiką. Ta informacja wystarczy by skutecznie zachęcić/odstraszyć od dalszej lektury. Logiki i racjonalnych zasad tu brak, za to po przeczytaniu całości otwierają się w głowie pewne przestrzenie. Pełen podziw dla twórców, którzy musieli uruchomić sobie pokłady chorej wyobraźni, żeby zrobić ten komiks. Jego lektura na pewno oczyszcza, ale trzeba go trzymać z dala od dzieci i słabych na duchu.


p.s. wesołych świąt!

Friday, April 6, 2007

Albin ILah and DŻ crew

Let me introduce mr. Albin ILah, the third main charakter from "Najwydestyluchniejszy" graphic novel. He is mighty terrorist fighting against Najwydestyluchniejszy's reigns.




























No one knows how his face look like. Me either.

____________________________________________________________

Po zakończeniu rysowania Domu Żałoby4 brnę przez fazę postprodukcji. Mechaniczne działanie w fotoszopie. Dodawanie ramek i dymków. Nudna i upierdliwa praca. Rutyna.
Jednocześnie oddałem okładkę do pokolorowania pewnemu radomskiemu artyście i bardzo jestem ciekaw efektów. Jak tylko okładka będzie gotowa, nie omieszkam się nią z Wami podzielić.

Tymczasem żebyście mieli mały przedsmak tego co się będzie działo w czwartym zeszycie Domu Żałoby, małe prevju:



Zgodnie z sugestiami czytelników zmieniłem narzędzie, utrzymałem jednolity styl rysunków i chlapnąłem więcej czerni. Można powiedzieć, że narysowałem komiks pod publiczkę :)


W tym obrazku perspektywa jest brutalnie zgwałcona. Niedomyślnym tłumaczę, że tak, to było w planie.



Pomyślałem, że skoro żegnam się z tą serią to muszę pozostawić dobre wrażenie i podnieść kolejnemu rysownikowi poprzeczkę. Tak jak Wojtek Stefaniec podniósł mi swoim trzecim zeszytem. Teraz gdy znam zakończenie czwartego odcinka, już jako czytelnik będę z niecierpliwością śledził dalszy ciąg. O ile o scenariusz jestem spokojny, to boję się że Hubert Ronek (ponoć ma rysować piąty zeszyt) poleci swoimi cartunowymi głowonogami w jakąś niestrawną groteskę. W każdym razie trzymam kciuki za dalsze losy serii.

Tuesday, April 3, 2007

FABRYKA

Gildiowy konkurs na pasek po ponad stu edycjach (i burzliwych dysputach) obrodził mutacją planszową.

W związku z powyższym, razem z Bartkiem Sztyborem postanowiliśmy zaprezentować kolejne odsłony NAJWYDESTYLUCHNIEJSZEGO w formie (poniekąd) webkomiksu. Kolejne plansze będą pojawiać się co miesiąc. Do wydania wersji papierowej (mfk 2008) uzbiera się nam z nich dodatkowy zeszycik. Grunt to mieć długofalowy plan. Przy dobrym planie narysowanie dwustustronicowej cegły nie wydaje się straszne. Wręcz przeciwnie - powoli staje się faktem.

Jak na razie epizody destylucha publikowaliśmy w Jeju, Maszinie i B5. Po drodze trafiło się też drugie miejsce w etapie komiksowym konkursu house of art. Czyli można się było już gdzieś natknąć na ten komiks. Zapewniam, że zanim dojdzie do wydania całości ,"Najwydestyluchniejszy" pojawi się jeszcze tu i ówdzie :)











Kolejny etap zmiany narzędzi do rysowania.

Wczoraj kupiłem kilka pędzelków i dziś je testowałem. Jestem w miarę zadowolony z efektów. Do serii o Destyluchu taki sposób rysowania pasuje. Mogę sobie zaszaleć i troszkę pomazać :)











Na dziś tyle.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...