Saturday, August 7, 2010

Jak nie być deadlinową mendą?

W nawiązaniu do notki z 3 maja informuję, że został tydzień na podesłanie swojej komiksowej propozycji do nowego KOLEKTYWU. Jestem głęboko przekonany, że redakcja liczy na to, że nie odstawiliście maniany i daliście z siebie wszystko. Warto zachować rosnący poziom pisma a mobilizacja raptem dwa razy do roku to przecież nic trudnego. Premiera i celebracja sukcesu już podczas największego polskiego komiksowego święta czyli podczas XXI MFK(iG?). Tak więc warto się postarać aby mieć co świętować. Bo tak bogiem a prawdą, to my tu sobie niby skrobiemy te komiksiki a tak naprawdę, TWORZYMY POLSKĄ KULTURĘ! Matejko, Sienkiewicz, Bagiński, a teraz również Kolektyw i każdy twórca z osobna. Tu jest Polska! Pamiętajmy o tym, gdyż medale w ministerstwie już czekają.

Ja właśnie skończyłem swoją propozycję, więc najprawdopodobniej z nowym epizodem Najwydestyluchniejszego będzie można się zapoznać na łamach wspomnianego wyżej magazynu. Przyznaję z pewną dumą, że doskonale wpisaliśmy się (z Bartkiem Sztyborem) w toczoną obecnie dyskusją o komiksie kobiecym. Oto adekwatne promo:
Na zakończenie hint dla twórców i odpowiedź na pytanie postawione w tytule notki. Jak poprawić wydajność pracy? To proste! Wystarczy postarać się o tanią siłę roboczą i zlecić jej wykonanie jakiejś upierdliwej części zadania. Na moim przykładzie: wymazywanie ołówka spod tuszu.
Tak więc
DO DZIEŁA!

8 comments:

stab said...

Do dzieła w sensie... do dzieła w organizacji taniej siły roboczej? :P

Sebastian Frąckiewicz said...

Tak sobie myślę, że zrobiłeś zły deal. Środki, które zainwestowałeś w swoją tanią siłę roboczą plus robocizna (robocizna = opieka), zwrócą ci się dopiero po kilku latach wymazywania ołówka spod tuszu. Biedny mały:)
Pozdrówki.

Maciej Pałka said...

Wymazywanie ołówka to pierwszy etap. Wkrótce dojdzie obsługa skanera, obróbka plansz i kolor na kompie. Jak nauczy się literek to dojdą dymki. A później to już z górki.

Haku said...

Wiedziałem, że w tym całym "komiksiarze nagle mają własne dzieci" musi być jakiś myk :)
Ja tam polecam sprowadzenie sobie Wietnamczyka - jedna miska ryżu na tydzień, 2 dolary na miesiąc, a komiksów to byś wtedy trzaskał, że ho-ho.

Anonymous said...

e tam po co sprowadzać. zatrudnić za te 2 dolary 10 w wietnamie. oczywiście 2 dolary to dla nadzorcy, a nie robotników;)

Unknown said...

rozwiazanie jest proste - nie wyma zywac ołówka.

Jan Mazur said...

Macieju, jako wydawca i redaktor, spijam każde takie słowa wypływające z Twych ust niczym nektar. Nie mów żonie.

Dalvia said...

aha, czyli teraz muszę sobie tylko malucha sprodukować, aby mieć tę tanią siłę.... :) CHociażby, czy jest taka ona tania? Płacenie za pampersy, wyżywienie, i ile czasu to to zabiera...
może zwyczajnie wykorzystam któreś z rodzeństwa, jak na chwilę wpadnę z powrotem do domu...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...