Sunday, December 26, 2010

2010 - podsumowanie muzyczne + podsumowanie dekady

Przyjmijmy, że słucham dużo muzyki. Równo rok temu zastanawiałem się, co by tu napisać aby podtrzymać tradycję podsumowań muzycznych na moim blogasku. Zrobiłem listę na kartce, opisałem pokrótce wybrane albumy. Potem brudnopis gdzieś mi się zawieruszył i koniec końców notka nie powstała. Po roku próbuję sobie przypomnieć cóż takiego umieściłem na tej liście? No i niestety, nie mogę sobie przypomnieć nic ponadto, że najdłużej na moim ZENie (właściwie cały rok 2009) hulał album tego Pana na którym (to albumie, oczywiście!) gościnnie udzielała się ta Pani.
Reszta przepadła w ogólnym przekonaniu, że było wtórnie i z nadmiarem manierystycznego chujowego przekombinowania.

W odróżnieniu od kichowego roku 2009, bieżący zaowocował wysypem muzycznych perełek. Nastąpiła wręcz jakaś klęska urodzaju i co podsumowanie to inna opinia. A co fajniejsze - każdy ma rację! Na upartego można byłoby wymienić przynajmniej jeden świetny album tygodniowo a nawet jeden dobry dziennie. Żyjemy we wspaniałych czasach, w których co chwilę na całym świecie powstają arcydzieła. Ciekawe, o których z tych płyt będziemy pamiętać za rok? Które przejdą do historii, a które zostaną za pewien czas odkryte przez kolejne pokolenie przyszłych hipsterów?

O, właśnie - hipsterzy. Termin trafił do papertardów i robi podobną karierę jak kilka lat temu emo. Ostatnio rozmawiałem z kolegą Karolem i z żalem stwierdziliśmy, że współcześni hipsterzy są niewydarzeni i pora się wypisać, bo za naszych czasów... no cóż, wyszło na to że jesteśmy starymi dziadami.
W pierwszej chwili chciałem zaprotestować. No jak to? Jestem na bieżąco, często zachwycę się czymś nowym. Czyżbym już TEŻ dryfował w kierunku fanów U2 czy innego SBB? Z tą myślą w głowie zacząłem się zastanawiać, jak to właściwie jest? Na szybko wymieniłem swój osobisty TOP3 za lata 2000-2009. I wszystko jasne:
Eels - Oh, What a Beautiful Morning (2000)
Radiohead - Kid A (2000)
Grandaddy - Sumday (2003)


Tak, przez lata oszukiwałem się. Wydawało mi się, że mam wyjątkowy gust muzyczny a tymczasem masówka zależy od punktu widzenia. Przy okazji wyszło, że idealnie wbiłem się w słuchanie muzyczki "mojego pokolenia" cokolwiek by to nie znaczyło. Nie zmienia to jednak faktu, że te trzy wymienione albumy są świetne! Tak samo jak Eels, Radiohead i Grandaddy były rewelacyjnymi zespołami gdy nagrywały wymienione płyty. Podobnie zresztą jak SBB czy inne U2 gdy nagrywały jakieś swoje ukochane przez fanów albumy.
Trochę mi żal tego uświadomienia sobie, że jednak wbiłem się w pewne ramy z których już nie wyjdę bo właściwie to nawet nie mam ochoty. W sumie, coraz mniej odczuwam presję bycia na bieżąco. Nie tylko w kwestii muzyczki - z komiksami mam tak samo. Mylą mi się twórcy najnowszego pokolenia. Na przykład w piątek po raz pierwszy nie miałem pojęcia kim jest autor Batmana na Kolorowych Zeszytach. Gdy padła odpowiedź, nadal nie wiedziałem.

Wracając do podsumowania roku 2010 - TOP3:
Effi Briest - Rhizomes
Get Well Soon - Vexations
MGMT - Congratulations

Jedynym kryterium wyboru było szybkie skojarzenie najczęściej wynikające z ilości odsłuchań.


P.S. Moje podsumowanie komiksowego roku 2010 znajdziecie w ostatnim numerze Ziniola.

5 comments:

Edyta Bystroń said...

MGMT - yeah! :D

Łukasz Mazur said...

To ja też sobie pozwolę na moje TOP3. Z zupełnie innej bajki ale co tam:

1. Kvelertak - s/t
2. Trash Talk - Eyes & Nines
3. The Dillinger Escape Plan - Option Paralysis (chociaż ten katowałem głównie po październikowym koncercie a pod koniec roku jakoś kompletnie zapomniałem)

Dziękuję. Dobranoc.

PS. Obejrzałem właśnie ósmego Frindża i jakoś bez podjarki :/

CD Jack said...

No to skoro nie znam żadnej innej płyty z tych, które podaliście Macieju i Łukaszu, poza Radiohead (mam nawet oryginał na półeczce) to chyba jestem starcem starców :)
Ale jakoś z nowym rokiem chodzi mi po głowie by założyć sobie katalog "do poznania" :)
Ciekaw jestem co Wam tam w głowach brzęczy ;)

Maciej Pałka said...

Nie martw się Jacku, ja też nie słuchałem żadnej z płyt podanych przez Łukasza :)

Jest olbrzymi wybór i każdy może znaleźć coś dla siebie.

CD Jack said...

Hehe, no to już propozycje Łukasza za mną. I jedno przesłuchanie każdej z tych płyt mi wystarczy :D
Z grzanek i hałasów już dawno wyrosłem, chociaż przez wiele lat buzowały we krwi i uszach :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...