Premierę możemy więc podsumować jako udaną. Wielkie dzięki!

Poprzednią notkę pisałem w dzień premiery - wyczerpany przygotowaniami (wielkie dzięki dla Mateusza Skutnika, do którego zwróciłem się po pomoc dosłownie za pięć dwunasta), naspidowany adrenaliną i oczekiwaniami. Stąd ulało mi się w postaci emo na temat wsparcia środowiska. A właściwie, nie tyle ulało, co wyraziłem się nieprecyzyjnie.
Tłumaczę:
"Fajny webkomiks niekoniecznie musi liczyć na jakikolwiek support w środowisku. Szkoda."
Gdy Degrengoland startował jako webkomiks liczyłem na pocztę pantoflową, która jednak okazała się wyjątkowo nieskuteczna. Kibicowanie na Ziniolu nie przyniosło satysfakcjonującego feedbacku. Info o komiksie poszło na serwisy a potem nastąpiła półroczna cisza, której nie przerywały nawet regularne aktualizacje co piątek. Z racji, że nie wywodzimy się ze środowiska webkomiksowego, założyłem że na szał nie ma co liczyć. Dlatego też od razu zabezpieczyłem się informacją, że na pewno będzie podsumowanie poszczególnych rozdziałów. I tu powinienem zamilknąć, gdyż nie ma co się biczować. Ale jednak, fakty są takie że Degrengoland jako webkomiks mało kogo obchodzi. Nic to, taką formę publikacji wybraliśmy i jej się będziemy trzymać aż do finału. Tym bardziej cieszy mnie, że niepopularny webkomiks spotkał się z tak dobrym przyjęciem podczas premiery pierwszego zeszytu.
Wniosek na razie jest taki:
webkomiks - wtopa
akcja cbr/pdf - wielki pozytyw
Osobną sprawą jest wsparcie ze strony twórców, którzy stworzyli efektowną galerię okładek. Ponownie, bardzo dziękuję za szybką reakcję i pomoc. Jesteście świetni!