Thursday, June 13, 2013

minuta ciszy

Właśnie postawiłem ostatnią kreskę w finałowym odcinku Domu Żałoby. Inkując Chochowskiego.
Ponad sześć lat temu pierwszą notką na tym blogu był raport z pracy nad czwartym zeszytem serii. Akurat ukazał się pierwszy numer i zupełnie serio myśleliśmy wtedy (z Dominikiem), że kroczymy w awangardzie powrotu zeszytówek. W sumie nie myliliśmy się aż tak bardzo (zależy jak na to patrzeć).

Dziś postawiłem kropkę w tym temacie.
Wszedłem po raz kolejny do tej samej rzeki, chociaż nie raz zapewniałem że to niemożliwe.
Pocisnąłem 31 plansz w kooperacji z Tomkiem Kleszczem i Arturem Chochowskim.
Dorzuciliśmy swoją cegłę do 100-planszowej konkluzji tej opowieści.
Udało się.

Dziwne uczucie.


Flashback:

Kamil Śmiałkowski w recenzji, która przepadła* w odmętach internetów napisał coś w stylu:
"Dom Żałoby, czyli jak małe Jasie wyobrażają sobie zrobienie komiksu w klimacie Vertigo".
W pewnym sensie trafił w sedno - dokładnie tak się wtedy czuliśmy. Gdy dołączyłem do projektu pod koniec 2004 było gotowych 10 plansz. Mieliśmy wielkie nadzieje i przez (jedną, bardzo ale to bardzo) krótką chwilę czuliśmy się niczym team: Gaiman-Kieth-Dringenberg. 

Po drodze był film, plejada rysowników i siedem zeszytów.
Finałowy odcinek lada dzień idzie do druku.
Pora kończyć.


*reckę Kamila znalazłem, gdyż Internety pamiętają.
Jako ciekawostka, pojawia się w niej WO:
"Jeszcze komiks Dom Żałoby 4. Dają, to czytam. Ten, nawet z lekką niezdrową ciekawością, bo przecież była o niego jakaś afera na komiksowych forach dyskusyjnych. Że rysownik miał inne zdanie niż scenarzysta, a wydawca, co wszystko wie najlepiej Timof (nie mylić z Wojtkiem co wszystko wie Orlińskim) też się wtrącał, jak zwykle przez osoby trzecie. I zamieszanie było spore i skomplikowane. I oczywiście efekt końcowy to tzw. “mały deszcz”. Jedyny plus tej serii, jaki widzę to to, że jest. Że udało się i wychodzi wreszcie w Polsce zeszytowa seria, która ma jakąś tam - biedną i niezrozumiałą i infantylną - ale jednak ciągłą fabułę i można ją sobie śledzić i oczekiwać co kilka miesięcy na kolejny odcinek. Tyle plusów. Bo tym razem nawet rysunki Pałki mnie nie urzekły. Bo scenariusz Szcześniaka, podobnie jak w poprzednich częściach jest słaby, słabusieńki. Może są w nim jakieś sensowne (choć wątpię) założenia ogólne, ale bieżące wykonanie, a zwłaszcza teksty to jedna wielka porażka. Świetnie to widać choćby w dwustronicowym prologu, który miał pokazać (jak mniemam) jak Szcześniak panuje nad słowem, a li tylko pokazał jak nad nim nie panuje. I pokazał to przy pomocy jednego słowa. Mam jeszcze chwilę więc wytłumaczę. Początek - rysunek muchy latającej po pokoju w którym ktoś siedzi na fotelu, a obok stoi telefon. Tekst: “Mucha leci. Telefon stoi. Postać siedzi. Czas płynie.” - fajnie, jest pomysł, jest rytm, jest sympatyczne i sprawne otwarcie. W kolejnych tekstach mocno wielowersowo rozwiniętę opisy muchy i postaci, oraz lekko rozwinięty opis telefonu. Z kontekstu opisów już widać, że za chwilę pan zje muchę. Proszę bardzo. OK. Druga plansza. Na czterech kadrach pan łapie zębami przelatującą obok niego muchę. Tekst pierwszy “Ułamek sekindy i wszystko się zmienia”. Ok. Tekst drugi: “Mucha już nie leci. Postać nie siedzi spokojnie. Oboje (…)” Dalszy ciąg nieważny. Szarpnięcie w tym miejscu jest na tyle silne, że już widać, że nie mamy do czynienia z kimś, kto panuje nad własnymi słowami. Jedno nieudane słowo “spokojnie” zaburza cały rytm, symetrię i urodę tej sekwencji. Żeby je utrzymać wystarczyło by podnieść postać z fotela. Gdyby złapał muchę stojąc mielibyśmy “Mucha już nie leci. Postać już nie siedzi” - zachowanie rytmu, symetrii i urody. Bez, mam wrażenie, uszczerbku fabularnego. Bo to, że “Mucha już nie leci” nie jest w żadern sposób symetryczne z tym że “Postać nie siedzi spokojnie”. Opozycja “już” i “spokonie” nie działa. Na żadnym poziomie. Rytmu słowa, gramatyki zdania, emocji sytuacji. Pupa. Ot, brak wyczucia i porządnego redaktora, który mógł przecież to bez większego wysiłku skorygować. Tyle. Koniec zajęć. Class Dismissed."

No comments:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...