Sunday, April 6, 2008

Strange Places - stachanowcem być! (4)

Tydzień minął jakby kto kutasem mignął*
Tudzież strzelił z pejcza.
Lub z gumy w spandeksowych majtach spajder-mana.

Dziś zgodnie z obietnicą podsumowanie pierwszego etapu wyzwania w rysowaniu na ilość (nie olewając jakości - jaka by ona nie była).

Tak, narysowałem 12,5 strony.
Soczystego undergroundu, czy też alternatywy - jak zwał, tak zwał.
Gotowe jest 36 (i pół) strony z docelowych 58.
Według scenariusza jestem na 32 z 46 - tak w ramach ciekawostki.

W przyszłym tygodniu nowa zabawa.
Do planu minimum z ubiegłego tygodnia (7 plansz)
dodaję element trudności - tak zwane plecy konia.
W tajemnicy od kilku miesięcy walczę z tematem szlachetnego rysunku realistycznego.
W końcu zaczynam łapać o co w tej konwencji chodzi, więc chyba najwyższy czas się sprawdzić.

Trzymajcie kciuki!
Za tydzień (umówmy się w przyszłą niedzielę) zdam relację z placu boju i wyznaczę cel kolejnego etapu.

IHAAAAA!

2 comments:

Mr. Herring said...

Jedziesz, Pałka, jedziesz! Takie wpisy powodują, że samemu chce się troszkę posiedzieć za biureczkiem, niestety muszę sprzątać chatę, bo jutro pierwszy raz od 5 lat wpada właściciel i letko nie będzie.

Anonymous said...

szacuneczek. ja tylko dwie plansze w tym tygodniu napiąłem:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...